czerwca 06, 2006

Znowu o 50% kosztach uzyskania przychodu

Do tej pory było tak, że autor czy artysta mógł korzystać z 50% kosztów uzyskania przychodu. Ta preferencyjna forma rozliczeń z fiskusem miała pomóc twórcy, który sam musi zapewnić sobie narzędzia i stanowisko pracy. Podobne rozwiązania mamy na całym świecie i nikomu nie przeszkadzają. Niestety nasz mądry inaczej rząd postanowił coś z tym fantem zrobić. Pierwotnie chciano całkowicie zlikwidować 50% koszty uzyskania przychodu. Później zdecydowano iż ulga będzie się należeć jedynie artyście i tak przebudowano definicję słowa twórca, że przestała ona dotyczyć np. pisarzy. Dzisiaj znalazłem kolejną wypowiedź odpowiedniej minister w której czytamy m.in.:
"Zyta Gilowska powiedziała dziennikowi, że wycofała się z niektórych wcześniej proponowanych przez nią zmian. I tak zamierza utrzymać przejściowo, do 2008 roku, wyższe koszty uzyskania przychodów (choć niższe niż dotychczasowe 50 proc.) dla wszystkich twórców i artystów. Z tym, że 10 proc. będą płacić wszyscy ci, którzy pracują na umowy-zlecenia, zaś 20 proc. osoby mające prawa autorskie do swoich dzieł. Korzystać z tego przywileju będą mogli pod warunkiem jednak, że nie są zatrudnieni na podstawie stałej umowy o pracę"
Prawdę mówiąc nic z tego nie rozumiem (mam nadzieję, że nie tylko ja) ale jedno jest pewne, dzisiaj jako artysta płacę podatek od 50% zarobionych przeze mnie pieniędzy. Oczywiście jest to mniej niż płacą inni ale nikt mi nie daje za darmo komputera czy programów, które są niezbędne do pisania i muszę je kupić sam. Nie zaliczam się do grona kombinatorów i cwaniaków, którym weszło w krew okradania Państwa jednak likwidacją kosztów uzyskania przychodów czuję się pokrzywdzony. Dlatego w chwili gdy wszystkie zmiany wejdą w życie otworzę własną działalność gospodarczą. Plusem takiej decyzji będzie to, że w koszty będę mógł wrzucić wszystko czego potrzebuję. Nie ma również znaczenia co zrobią z CIT-em i nawet jak moja firma będzie musiała płacić 40% to i tak się to opłaci bo ze szkoły pamiętam, że 40% od 0 to 0. Zresztą kto powiedział, że firma musi od samego początku przynosić zyski... Efektem takiego działania będzie to, że twórcy zamiast płacić więcej (wyliczono, że dzięki tym zmianą do kasy budżetu wpłynie 0.5 mld więcej) zapłacą zauważalnie mniej. Gratuluję pomysłowości !

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

No tak, z wszystkim się zgadzam, w tym z wnioskami końcowymi, poza wtrąconą w jednym miejscu - niestety - populistyczną demagogią. Jestem grafikiem komputerowym w branży reklamowej i poligraficznej. Nie przysługuje mi tytuł "twórcy" (choć nie wiem właściwie, dlaczego), a również muszę kupić sobie komputer, drogie oprogramowanie, bywać na targach, kupować nowe wydawnictwa itp. Oczywiście - w mojej sytuacji jest więcej zawodów. Nie, żebym zazdrościł sposobu rozliczania artystom - mam działalność, czyli firmę, jestem płatnikiem VAT i rozliczam się tak, jak się da, nie uważając tego za gorszy sposób. Tylko to "muszę kupić..." wydało mi się marnym argumentem pasującym raczej do zawołań związków zawodowych... :-)