Dlatego pragnę poinformować, że z dniem dzisiejszym zaprzestaję publikacji wpisów na tym blogu, wszystkich czyteników zapraszam na stronę moją stronę domową. Wszystkie wartościowe wpisy zostały przeniesione do bazy oficjalnej witryny.
Zapraszam!!!
Dlatego pragnę poinformować, że z dniem dzisiejszym zaprzestaję publikacji wpisów na tym blogu, wszystkich czyteników zapraszam na stronę moją stronę domową. Wszystkie wartościowe wpisy zostały przeniesione do bazy oficjalnej witryny.
Zapraszam!!!
Od rana pracuję i nie mam czasu na to aby czytać co się dzieje na świecie. Właściwie to miałem już iść spać ale przed snem skusiłem się na krótką sesję z RSS. W efekcie czego na stronie dobreprogramy.pl natrafiłem na informację o tym, że słowo Google znalazło się w oficjalnym słowniku Merriam-Webster Online Dictionary. Stosowny wpis można znaleźć tutaj.
Ciekawostką jest fakt, że włączenie słowa Google do oficjalnych słowników może przynieść sporo zamieszania, gdyż słowo to będzie można niemal dowolnie wykorzystywać. Autor tego ciekawego newsa zwraca uwagę na to, że po wprowadzeniu słowa Google do słowników firma straci nad nim kontrolę. Może to prowadzić do sytuacji w której konkurencją będzie słowo Google wykorzystywać w swoich działaniach.
Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Przecież Google to marka która podlega ochronie. Jeżeli prawdą jest to o czym donoszą dobreprogramy.pl to mamy tutaj doczynienia z:
Jeśli nie chcecie Państwo otrzymywać od nas informacji drogą faxową, prosimy o kontakt telefoniczny lub e-mailowy w celu usunięcia Państwa numeru z naszej bazy klientów. Powyższa informacja nie stanowi oferty handlowej w rozumieniu obowiązującego prawa. Ma charakter poglądowy, - przed dokonaniem zamówienia prosimy o telefoniczne potwierdzenie dostępności wybranych produktów i ich cen.Oklepana formułka wszystkim znana ze spamu e-mailowego. Jednak rozbawiła mnie jej forma i to, że poszczególne części sobie wzajemnie przeczą. Najpierw mamy informację o tym, że to nie oferta handlowa (ciekawe jak można nazwać tabelę ze specyfikacją produktu i jego ceną). Dalej proszą nas o kontakt w celu rezygnacji z otrzymywania kolejnych przesyłek (dlaczego mam rezygnować z otrzymywania czegoś co wcale nie zostało przeze mnie zamówione?). Szczególnie rozbawił mnie sam koniec, gdzie czytamy, że przed dokonaniem zakupu mamy potwierdzić stan magazynowy (jaki zakup i potwierdzenie skoro to nie oferta handlowa). Na koniec pełna nazwa i dane spamera faksowego (maila specjalnie podałem w otwartej postaci aby nakarmić roboty innych spamerów): QSI Product SP. z o.o. ul. Załogowa 17 80-557 Gdańsk www.qsi.pl biuro@qsi.pl
Premier Kazimierz Marcinkiewicz powiedział na konferencji prasowej, że rząd wycofuje się z rozwiązań dotyczących kosztów uzyskania przychodu dla twórców i naukowców. Zachowujemy dotychczasową formułę kosztów uzyskania przychodu dla twórców - powiedział premier Marcinkiewicz.Najpierw wszyscy krzyczeli głośno o konieczności zmian. Pierwszy wyłamał się mulat (główny koalicjant), później kaczy prezydent, następnie jego brak bliźniak i paru innych. Jednak premier nadal popierał zmiany, by później lekko wyluzować i powiadomić o nowym rządowym projekcie. Mieliśmy jeszcze klasyczne podgrzewanie atmosfery bo nowy projekt miał być przedstawiony światu we wtorek ale przesunięto datę "premiery" na piątek... Nie ukrywam, że jako twórcę cieszy mnie brak zmian. Jednak nasuwa się pytanie po co było całe to zamieszanie...
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego poinformowało, że wycofało się projektu ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz o zmianie innych ustaw, takich jak zmiany dotyczące ochrony technicznych zabezpieczeń uniemożliwiających kopiowanie utworu przez użytkownika.Cóż jestem mile zaskoczony... Nie zamkną mnie za posiadanie kilku nagrywarek oraz pisanie książek na temat nagrywania płyt. Jednak z drugiej strony z niepokojem spoglądam w przyszłość...
"Ministerstwo Kultury opracowało projekt nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zgodnie z nim wystarczy mieć programy i urządzenia, które mogą usuwać zabezpieczenia, np. z płyt kompaktowych, by trafić za kraty. Takie urządzenia są w większości komputerów. Jeśli pomysły resortu kultury wejdą w życie, to posiadanie zwykłej komputerowej nagrywarki CD lub DVD stanie się nielegalne."W domu posiadam z pięć albo sześć nagrywarek oraz sporo oprogramowania (zakupionego legalnie w sklepach lub bezpłatnego pobranego z sieci) służącego do nagrywania i kopiowania nośników. Do tego napisałem kilkanaście książek o nagrywaniu i kopiowaniu płyt. W myśl projektu nowej ustawy zasługuję na więzienie i chyba aby ułatwić życie nowej władzy powinienem się dobrowolnie zgłosić na policję. Po odrobinie żali, które musiałem wylać pora na konkrety. Sam fakt posiadania nagrywarki płyt CD/DVD nie jest równoznaczny z tym, że będzie ona wykorzystywana do łamania zabezpieczeń. Przecież są inne, legalne zastosowania nagrywarek CD/DVD i świat nie żyje jedynie łamaniem zabezpieczeń. Z racji mojego zajęcia sam nagrywam wiele płyt i używam nagrywarki jako wygodnego rozwiązania do archiwizacji danych, które sam wytwarzam. Poza tym znam wielu ludzi, którzy na swoich komputerach montują własnoręcznie nakręcone filmy i nagrywają je na płytach. Podobnie z początkującymi muzykami, których nie stać na wydanie własnej płyty i radzą sobie sami w domu. Na koniec pozostaje kwestia zapisu w stosownej ustawie, który gwarantuje nam prawo wykonania kopii bezpieczeństwa legalnie zakupionego programu czy płyty audio. Wygląda na to, że zapis ten pozostanie martwy w chwili zdelegalizowania nagrywarek. W tym miejscu aż się prosi przytoczyć fragment piosenki zespołu Akurat pt pt. "Wiej-ska".
chociaż nosi garnitury poseł krnąbrny jest z natury poseł wierzy w słuszność sprawy gdy załącznik jest ciekawy więc pamiętaj aby zgodnie żyć z posłami trzeba gdzieś między wierszami zawrzeć swojej sprawy sedno wszak im nie jest wszystko jednoCały tekst piosenki dostępny jest na tej stronie PS Powstał już list otwarty skierowany do autorów projektu nowej ustawy.
"Zyta Gilowska powiedziała dziennikowi, że wycofała się z niektórych wcześniej proponowanych przez nią zmian. I tak zamierza utrzymać przejściowo, do 2008 roku, wyższe koszty uzyskania przychodów (choć niższe niż dotychczasowe 50 proc.) dla wszystkich twórców i artystów. Z tym, że 10 proc. będą płacić wszyscy ci, którzy pracują na umowy-zlecenia, zaś 20 proc. osoby mające prawa autorskie do swoich dzieł. Korzystać z tego przywileju będą mogli pod warunkiem jednak, że nie są zatrudnieni na podstawie stałej umowy o pracę"Prawdę mówiąc nic z tego nie rozumiem (mam nadzieję, że nie tylko ja) ale jedno jest pewne, dzisiaj jako artysta płacę podatek od 50% zarobionych przeze mnie pieniędzy. Oczywiście jest to mniej niż płacą inni ale nikt mi nie daje za darmo komputera czy programów, które są niezbędne do pisania i muszę je kupić sam. Nie zaliczam się do grona kombinatorów i cwaniaków, którym weszło w krew okradania Państwa jednak likwidacją kosztów uzyskania przychodów czuję się pokrzywdzony. Dlatego w chwili gdy wszystkie zmiany wejdą w życie otworzę własną działalność gospodarczą. Plusem takiej decyzji będzie to, że w koszty będę mógł wrzucić wszystko czego potrzebuję. Nie ma również znaczenia co zrobią z CIT-em i nawet jak moja firma będzie musiała płacić 40% to i tak się to opłaci bo ze szkoły pamiętam, że 40% od 0 to 0. Zresztą kto powiedział, że firma musi od samego początku przynosić zyski... Efektem takiego działania będzie to, że twórcy zamiast płacić więcej (wyliczono, że dzięki tym zmianą do kasy budżetu wpłynie 0.5 mld więcej) zapłacą zauważalnie mniej. Gratuluję pomysłowości !
Aparaty cyfrowe stały się już bardzo popularne. Dzięki nim zbiory fotografii powiększają się w zastraszającym tempie, pochłaniając coraz więcej miejsca na dysku twardym. Kiedy jednak nadchodzi moment, w którym chcemy pochwalić się kolekcją, zaczynają się problemy. Enigmatyczne nazwy nadawane automatycznie zdjęciom przez oprogramowanie aparatu zdecydowanie utrudniają orientację. Gąszcz katalogów, w którym jeszcze niedawno doskonale orientowaliśmy się, nagle staje się niezwykle skomplikowany. Najlepsze fotografie w niewyjaśniony sposób znikają. Jeszcze większe problemy rodzą się, kiedy decydujemy się na wywołanie niektórych zdjęć z kolekcji.
Dzięki książce "Cyfrowe albumy fotograficzne. Ćwiczenia" te problemy przestaną Cię trapić. Wykonując kolejne ćwiczenia, nauczysz się porządkować zgromadzone na dysku zdjęcia. Poznasz możliwości dostępnej nieodpłatnie aplikacji Google Picasa, za pomocą której można nie tylko przeglądać zdjęcia, ale również przeprowadzać proste operacje edycyjne, tworzyć internetowe galerie fotografii i albumy zapisywane na dyskach CD lub DVD. Dowiesz się, jak publikować zdjęcia w sieci, i przygotujesz pliki do wywołania w internetowych laboratoriach fotograficznych.
Książka "Darmowe oprogramowanie. Leksykon" pozwala uniknąć żmudnego przeszukiwania tysięcy witryn WWW. Znajdziesz w niej omówienie setek bezpłatnych programów, dzięki którym stworzysz wydajny warsztat pracy, nie narażając się na koszty związane z zakupem komercyjnego oprogramowania. Aplikacje podzielono na kategorie, co ułatwia poszukiwania. Na dołączonej do książki płycie DVD zamieszczono najciekawsze omówione w książce programy.
Pragnę zauważyć, że niniejsza książka jako pierwsza pozycja Wydawnictwa Helion posiada własne forum dyskusyjne. Osoby, które zakupił książkę mają prawo brania czynnego udziału w dyskusji na jej temat oraz darmowych programów. Forum wraz z upływem czasu będzie zawierać informacje na temat wielu darmowych aplikacji, które nie znalazły się w prezentowanej książce. Osoby, które nie zdecydowały się na zakup leksykonu mogą jedynie przeglądać zawartość forum....Brian Kopp, doświadczony gracz sprzedawał na eBay napisane przez siebie podręczniki opisujące taktykę gry World of Warcraft. Producent gry stwierdził, że to, co robił Kopp to... łamanie praw autorskich...Zatkało mnie... Do tej pory myślałem, że podręcznik do programu to zysk dla producenta. Przy okazji może on zaoszczędzić bo w sytuacji gdy na rynku dostępnych jest wiele podręczników może z niego zrezygnować lub zastąpić wersją elektroniczną co wpływa na spadek ceny produktu. Widać nie myślę logicznie... Jedno jest pewne, w przypadku gdy Kopp przegra to rysuje się nieciekawa przyszłość dla autorów jak i wydawców książek informatycznych.